W szkole kazali przyjść mi z kolegami i sztandarem. Cieszę się, bo nie ma lekcji. - uśmiecha się jeden z uczniów uczestniczący w obchodach.
Dla jednych uciecha, bo nie trzeba iść do szkoły; dla drugich, bo dzień wolny od pracy, można wygodnie ułożyć się przed telewizorem; dla jeszcze innych, dzień wolny, ale chyba nie wiedzących dokładnie dlaczego...
Phiii,mam prośbę:po pierwsze-powinieneś najpierw osobiście zapoznać się z Doktorem Wieczorkiem,a potem dosłownie na forum wyrażać komentarze na Jego temat:po drugie-czy wyśmiewanie sie z ludzi jest godne podziwu?:po trzecie-"mądrość" w dzisiejszej rzeczywistości zaczyna rodzić się tylko przy piwie i to faktycznie gode podziwu.
Aktywna osoba nie będzie zbijać bąków nigdzie, nawet w Baborowie czy pustyni Atacama... A co do kasy - masz rację, że zarabia się tu mniej, ale zarobki są niższe max 2 krotnie, ceny mieszkań zaś niższe są 3,5 - 4-5 krotnie...
Wśród tych tanich rzeczy zapomniałeś dodać "niskie zarobki". Druga sprawa to fakt czy lepiej wylądować gdzieś jako kelner czy kasjer w hipermarkecie lub zbijać bąki w sennym miasteczku... Ja bym wybrał tą pierwszą opcję bo jestem raczej aktywną osobą.
Nie chcę oczywiście podważać sensu i mozliwości wielkich miast. Ale dla ludzi zywych i energicznych - małe miasteczka sa doskonałym startem. Tanie mieszkania, tanie czynsze, tańsze usługi, słaba konkurencja, mozliwośc szybkiego wejścia na rynek - zarówno z towarem jak i usługą. To mogą zaistnieć, podziałać, szybko dać o sobie znań. W duzym mieście - przepadną w tłumie. Chodziło mi też o pewne przemiany w świadomości - o ludyczność, mały patriotyzm, poczucie związku ze swym miasteczkiem, klimat..
Widzisz - problem w tym, że mówisz o typowych pozorach (duże miasto - duże możliwości :) i o wyjściu dla ludzi którzy chca robić karierę w korporacjach, a nie samodzielnie. Kim są raciborzanie, którzy zostali w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie? Część idzie ostro do przodu, wybija się. Ale ilu kończy w hurtowniach, w hipermarketach, na byle jakich wakatach uczelnianych (bo to generalnie porażka) ? Wielu z nich to pracownicy sezonowi, kelnerzy, sprzedawcy itp. Tam giną, a tu mogliby powalczyć...
Chyba jednak Brutusie nie masz racji, że ludzie zaczną wracać do miast typu Racibórz. Miasta powyżej 100-200 tysięczne dają dużo więcej możliwości, rozwoju, atrakcji, ciekawszej pracy. Dla ludzi żywych, energicznych Racibórz może być ciut za senny...
Dla uściślenia -kpił szczególnie z miejskiej policji, zręcznie wkorzystywał dwuznaczność niektórych niemieckich wyrażeń by bezkarnie wyprowadzać w pole policję, ku ogólnej uciesze raciborzan. Znany był w całej okolicy bo jego wyczyny powtarzano przy piwie. Miejscowe gazety chętnie bawiły w ten sposób swoich czytelników.
kultura studencka rozwija sie również w klubach dzięki pewnemu dj-owi
Nie znam dr Wieczorka ale wiem dość dużo o Christofie. Jeśli oboje w tym materiale są filizofami to bardziej autentycznym jest Christof bo jak słyszałem był on apolityczny i kpił z wszystkich. Dr ma ciągotki w jedną stronę a egzystuje w drugiej. Mało tu filizofii.
I właśnie za to Pana podziwiam. Niech Racibórz pielęgnuje takich ludzi!!!
Doktorze uwielbiam pana i miło się zrobiło, gdy zobaczyłem Tę filozoficzną buzkę z czasów studiow. Pana wykłady zawsze skłaniały do namysłu i refleksji. Nie było tępactwa i typowej łopatologii.. Owszem, problemy ze zrozumieniam mieli serdeczni koledzy w "dresach", ale taka ich karma no :) Racibórz i działania raciborskich politykierów to temat zbyt kontrowersyjny na tak krotki post. Jestem zwolennikiem rewolucji.. ale Pan jak zwykle z dystansem, namysłem i aksjologicznofilozoficznym podejsciem.
Miałem kiedyś wielką przyjemność uczestniczyć w zajęciach dr Wieczorka. Egzamin był przeprowadzony dość dogłębnie. Muszę powiedzieć że to był rekord w moim życiu jeżeli chodzi o czas poświęcony na uczelni na jeden egzaminacyjny przedmiot(8,5 godziny!!!!) Jedno jest pewne sporo pamiętam z tych zajęć, a mineło kilka ładnych lat. Dr Wieczorek (wtedy jeszcze magister) wyprzedza trochę dzisiejszy świat, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ma bardzo ciekawe poglądy i pomysły na pewne sprawy.
Ciekawy jest trend jaki zauważył rozmówca - wszysto sprzyja dziś centralizacji i wielkim miastom. Ale wydaje mi się, że za kilka lat nastąpi zmiana i ludzie zaczną wracac do swych miast. Spójrzmy - kim są ludzie, którzy zostają w Wawie czy Wrocku? Przeważnie pionkami - kelnerami, sprzedawcami itd. Nie są w stanie nic wielkiego osiągnąć. Być może przydali by się na prowincji własnie. Na prowincji łatwiej zaistnieć, łatwiej się uczyć, konkurowac, zakładac firmy i organizacje. I jest się u siebie;)
(912) Migalski nawołuje: stańmy wszyscy przy królu!
(4) Jamal wystąpi w After Dark Brooklyn
(7) Rusza wyścig o fotel prezesa Przedsiębiorstwa Komunalnego
(21) Brzezie: wniesiono relikwie św. Rity
(1) Hyperinsulinaemia cross-walls inguinal swapping wish.
(1) Also allowing budgets writing, biceps, deafness.
(1) Diaphragms merchant tumours; drop mimicking ring.
(1) Są biegi, w których wygrywa ostatni...
(2) G. Lenartowicz wstrząśnięta retoryką PiS i "warcholstwem"
(1) Kto ma posprzątać mieszkanie po zmarłym?
(13) Nie przestrzegają zakazów. Co na to straż miejska?
(13) W ramach ustawy PiS dotyczącej aborcji
(30) Zyhdi Cakolli - Przyjaciół nazywał braćmi
(4) Nawet w Dniu Święta Zmarłych nie wolno tam zaparkować!
(540) Dlaczego dezorganizuja Polskie Panstwo? Kim są?
(2) Pobieranie opłat za parkowanie w soboty jest n i e l e g a l n e !
Ilość komentarzy: 133599
Ilość tematów: 14459
Ilość odsłon od 20.08.2008: 44637785
Rita - do mnie piłaś? Nie znam pana Wieczorka, ale przecież nie pisałem tu o nim, tylko dyskutowałem z AP na inny temat, o co więc chodzi? Czy ja się wyśmiewam z ludzi? Pisać o tym, że ludzie kończą jako kelnerzy, skoro to prawda to nie wyśmiewanie. PS: co znaczy "potem dosłownie wyrażać komentarze" i twoje ostatnie zdanie ? Nie rozumię go... jakieś nie po polsku wg mnie...