tym bardziej, że fakt iż ruchomości o wartości muzealnej zajdują się w rękach prywatnych wcale nie oznacza, że nie są dostępne dla publiczności a prawie zawsze oznacza, że są pod lepszą opieką.

co rusz dowiadujemy się że z braku miejsca w złych warunkach w polskich muzeach leżą cenne eksponaty - może więc dzięki oddawaniu dzieł w muzeach zrobi sie luźniej i cenne zabytki opuszczą piwnice?

Połowa muzeuw nadaje się do zamknięcia - taka jest prawda. Przynosza ogromne straty nie dając dosłownie nic w zamian. Nowe idą z duchem czasu - komercjalizuja się.Popatrzmy na Racibórz - Muzeum kosztuje nas tyle co RCK i co Biblioteka, w których co by nie gadac dzieje sie jednak sporo imprez, spotkań itp. A muzeum? Dokładnie nic (kilka koncertów w roku - nie nagłosnionych, nie ogłoszonych, zawsze bez biletów czyli "na straty"). Żeby tyle kasy dawać na to by napisac w przewodniku, że mamy mumię?

Może nie koniecznie jej ojciec, bardziej prawdopodobne jest upomnienie sie o nią władz egiptu, które coraz skuteczniej opróżniają światowe muzea ze zrabowanych zbytków, chociaż jeśteśmy pewnie na szarym końcu kolejki po The British Museum. Walczyliśmy o wolość czyli demokrację, kapitalizm i święte prawo własności, uznanie zasady "mój dom moją twierdzą" dlaczego więc demokracje, kapitalizm i inne owoce przyjęliśmy, a świętego prawa własności już nie chcemy w pełni uznać?

Może po raciborską Dżed Amonet ius anch pewnego pięknego poranka zgłosi się jej ojciec i powie: "proszę mi oddać córkę!";))))